fb

 

W Chodczu istnieją ulice poświęcone Emmie Keller i Stelli Pasławskiej. Starsi mieszkańcy mogli znać obie panie, a na pewno wiele o nich słyszeli. Młodsi tylko o nich słyszeli, ale na pewno wiele dobrego.

Obie kobiety utrwaliły się w pamięci większości ludzi jako bardzo inteligentne i dystyngowane panie nauczycielki, mieszkające przy ulicy Kościelnej 15. Tam właśnie przed I wojną światową, w okresie międzywojennym i po II wojnie światowej do około 1948 roku, uczyły

 i wychowywały młodzież. Pięknie opisał historię tej szkoły ich uczeń Władysław Kuligowski

w wydanej w 1999 roku książce "Szkoła Pani Keller z zapisków ucznia".

Szczególnie w okresie okupacji zrobiły wiele dobrego. Chodeczanie wspominają: pomoc jakiej udzielały potrzebującym, mimo własnego i trudnego położenia oraz tajne nauczanie języka polskiego i historii. Mieszkańcy zawsze stawali w obronie swojej szkoły, między innymi wtedy, gdy szkoła miała problemy z instytucją Inspektora Oświaty we Włocławku.

Na naszej stronie internetowej zamieszczamy odpowiednie pisma dotyczące tej sprawy

z 1939 i 1948 roku.

W sobotę 4 września 2010r. mieliśmy niezwykłą przyjemność poznać rodzinę obu nauczycielek. Przyjechała do Chodcza Pani Halina Bujnicka z rodziną, która bywała tu również przed wojną. Obecnie tworzy sagę rodziny i posiada wiele dokumentów, fotografii rodziny Kellerów (pisownia nazwiska ewoluowała w dokumentach przez lata od Köhler, Koehler, Kochler, Keler po Keller). Podzieliła się z nami materiałami dotyczącymi Chodeckiej części familii, a niektóre z nich właśnie zamieszczamy na naszej stronie. Usłyszeliśmy wiele niezwykłych wspomnień m.in. o sztandarze ZHP. Pierwsze drużyny Związku Harcerstwa Polskiego powstały w Chodczu w latach 1921 ? 1922, w tym drużyna męska i żeńska przy szkole Pani Keller pod opieką organizacyjną Stelli Pasławskiej.

W 1923 roku wiele drużyn się rozpadło, drużyna pani Pasławskiej przetrwała do wybuchu wojny. Posiadała własny sztandar, ale przyszedł czas okupacji i sztandar zniknął. Wszyscy wiemy, czym kończyły się przejawy patriotyzmu i polskości. Córka Pani Haliny Bujnickiej pani Anna Stachowiak opowiadała, że przyjechała do Chodcza do cioci Stelli na kilka dni przed jej śmiercią, w lipcu 1972 roku. Ciocia poprosiła, aby otworzyła starą szafę i wysunęła szufladę. Wykonała to polecenie i nie zobaczyła nic niezwykłego, dopiero po wysunięciu listewki, dół szuflady ?wyjechał? do tyłu i ukazał się sztandar ZHP. Był on tam ukryty przez całą okupację.

Po śmierci cioci Pani Anna Stachowiak przekazała go wraz z innymi dokumentami Hufcowi ZHP we Włocławku. Obecnie jest on w posiadaniu Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku i czeka na renowację. Poniżej zamieszczamy aktualne jego fotografie wykonane w muzeum dzięki uprzejmości Pana Tomasza Wąsika.

Emma Keller zmarła w 1970 roku, Stella Pasławska w 1972 roku. Spoczywają razem, jak

w życiu, obok siebie, na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy al.Zwycięstwa

w Chodczu.

 

Władysław Kuligowski w swojej książce tak wspomina kondukt żałobny Stelli Pasławskiej:

?W upalny dzień, dwudziestego lipca tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego drugiego roku,

 w godzinach popołudniowych, przez miasto Chodecz przeciągnął kondukt pogrzebowy.

Na oko zwyczajny pogrzeb, uwagę zwraca jedynie niezwykła ilość kwiatów i wieńców

w rękach uczestników smutnego obrzędu, no i niezwykła, bardzo liczna, rzesza uczestników

w różnym wieku, od dzieci szkolnych aż do starców siwych i zgrzybiałych płci obojga.

Zwyczajnie, ktoś zmarł i odprowadzają jego zwłoki doczesne na cmentarz leżący poza miastem. Nie ma karawanu ani autokaru pogrzebowego, trumnę niesie czterech mężczyzn zmieniających się po drodze.

A jednak dla wnikliwego obserwatora coś w tym kondukcie i jego trasie jest osobliwego, niezwykłego. Na czele konduktu krzyż, godło wiary, cierpienia, chwały i zwycięstwa, a ongiś hańby. Za krzyżem samotny sztandar, na jednej stronie widnieje wyhaftowany orzeł

z koroną, na drugiej krzyż harcerski oraz napis ?Komenda Hufca ZHP Chodecz 1922 r.?. Sztandar ten niesie chorąży dobrze szpakowaty, nieco podłysiały około sześćdziesiątki jegomość, w jego kroku i postaci widać jeszcze dużo życia i energii; pierś chorążego zdobi biało-czerwona szarfa, na rękach białe rękawiczki. Asystę sztandaru stanowią dwaj dorodni młodzieńcy ubrani w mundury harcerskie z lat siedemdziesiątych, z oznakami znamionującymi starszyznę w szeregach harcerskich. Przed trumną kroczy duchowny ewangelicki w stroju liturgicznym. Kondukt posuwa się w upalnej ciszy, wyruszył z kaplicy cmentarza katolickiego, posuwa się przez całe miasto przy biciu dzwonów z wieży kościoła katolickiego.?