Budynek stojący w Chodczu na dole ulicy Ogrodowej nazywany jest różnie przez przeciętnego mieszkańca miasta.
Jedni mówiąc o nim określają go jako były ?ośrodek inwalidów? - pamiętają bowiem, że był przez kilkanaście lat własnością Spółdzielni Rehabilitacyjno-Usługowej z Łodzi. Starsi określają go jako byłą "siedzibę prezydium? ? taką funkcję również pełnił po wojnie. Bardziej zorientowani mieszkańcy wiedzą, że należał przed wojną do rodziny Boryssowiczów. Najlepiej poinformowanymi są czytelnicy wydanego przez nas albumu ?Podróż sentymentalna po Ziemi Chodeckiej?, ale nasze bractwo tak naprawdę zdobywa nieustannie wiedzę o historii willi ?Hellenówka? bo tak powinniśmy ją nazywać, tak nazwał ją jej budowniczy Teodor Boryssowicz na cześć swojej żony Heleny.
Szukając kolejnych materiałów dotyczących tej rodziny dotarliśmy do Państwa Barbary
i Jacka Zarembów. Pan prof. Jacek Zaremba jest wnukiem Teodora Boryssowicza. Spotkaliśmy się w domu Państwa Zarębów w Warszawie, domu w którym jest wiele niezwykłych pamiątek z ?Hellenówki?. Niektóre z nich przedstawiamy na zamieszczonych poniżej fotografiach. Usłyszeliśmy wiele niezwykłych wspomnień i opowieści o chodeckim domu. Goszczono tam wiele interesujących i znanych osób.
- przyjeżdżał w dzieciństwie ze swoją mamą Krzysztof Kamil Baczyński, znany poeta urodzony w1921 roku w Warszawie.
- nad naszym jeziorem popisywał się pilotując samolot por. pil. Stanisław Latwis. Był on
w latach 30-tych, twórcą muzyki do hymnu polskich lotników ?Marsz Lotników?. Jego przyjaciel Janusz Meissner napisał o nim książkę ?Pilot Gwiaździstego Znaku?. Zginął
w wypadku lotniczym w 1935 roku,
- pisarka, poetka Zofia Meisnerówna aktywna uczestniczka tworzenia w niepodległej Polsce harcerstwa, była pierwszą harcmistrzynią Hufca Harcerek w Grudziądzu i jedną z pierwszych na Pomorzu,
- wypoczywał współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego Aleksander Janowski. Wspólnie z Zygmuntem Glogerem i Kazimierzem Kulwieciem stworzyli PTK, był sekretarzem
a następnie jego prezesem.
Dom Państwa Zarembów emanuje klimatem tradycji rodzinnych, widać przedmioty związane z przodkami. Niezwykle ciepło wspominany jest dom w Chodczu. Spośród pamiątek
z dworku ?Hellenówka? zachowały się te tradycyjne takie jak meble, obrazy, fotografie i te zwyczajne, zaskakująco zwyczajne. Jedną z nich jest bryczka. Stała kilka lat przed domem
w Warszawie narażona na warunki atmosferyczne, ale sentyment do niej nasunął pomysł, aby ją rozebrać na elementy, wnieść do pokoju i ponownie zmontować. Musimy zdradzić skąd ten sentyment. Jacek student medycyny wyjeżdżał tą właśnie bryczką do stacji kolejowej ?Chodecz? w Kaliskach po odwiedzającą go koleżankę ze studiów Basię, która została później jego żoną. Do rangi pamiątki został również nobilitowany nieduży szpadelek, ale skoro został wykonany w Chodczu i to na specjalne zamówienie przez Pana Żołnierkiewicza więc jest tego godny.
Mieliśmy możliwość wykonania kopii cyfrowej bodaj najstarszego zdjęcia przedstawiającego widok z za jeziora na ?Hellenówkę? i jej otoczenie. Zobaczyć można budynki otoczone jeszcze niskimi drzewami, drewniany płot i szklarnie. Okazało się, że szklarnia powstała
z inicjatywy Teodora Boryssowicza, który oprócz wykształcenia medycznego miał również rolnicze. Szkoda, że nie zachowała się jeszcze jedna niezwykła rzecz o której opowiedział profesor Zaremba a jaka była na terenie posesji. Okazuje się, że było tam wyeksponowane w parku nad jeziorem kamienne popiersie Tadeusza Kościuszki. Niestety nic nie wiadomo
o jego losach, brak również fotografii. Profesora Zaręba uważa, że nie było go już w parku przed wybuchem wojny. Spotkanie trwało i długo i krótko, moglibyśmy jeszcze tak długo rozmawiać, wspominać. Wyjechaliśmy zachowując głęboko w pamięci ten dom, pełen wspomnień o rodzinie i Chodczu.
Więcej informacji o rodzinie znajdziecie w zakładce ?Historia? , ?Rodzina Boryssowiczów?